Wydaje się, że nie ma specjalnej potrzeby, by z krytyką sobie „radzić”. Gdy ma ona charakter konstruktywny, tzn., gdy jest życzliwą podpowiedzią dotyczącą np. naszego zachowania czy wyglądu, warto ją po prostu wziąć pod uwagę i albo uznać jej zasadność i wprowadzić jakieś zmiany, albo ją zlekceważyć.

Inaczej rzecz się ma, gdy rzeczona „krytyka” służyć ma ośmieszeniu czy pomniejszeniu poczucia wartości – można powiedzieć wtedy, że nie jest ona „krytyką”, ale „krytykanctwem”, co warto nauczyć się rozróżniać. W naszym otoczeniu nierzadko spotkać możemy malkontentów, którym różne rzeczy i zachowania się nie podobają, którzy wiecznie narzekają i dokonują oceny (zwykle negatywnej) rzeczywistości, osób i zdarzeń. Jak sobie z nimi radzić? Chyba najlepiej starać się nie utrzymywać z nimi zbyt bliskich kontaktów, a jeśli to niemożliwe, dystansować od ich wypowiedzi i ocen. 

Powyższe wydaje się być dość proste, jednak w praktyce okazuje się, że nie dla wszystkich jest to łatwe i oczywiste. Jest bowiem pewna grupa ludzi, którzy swoje poczucie wartości budują na tym, jak są postrzegani przez innych ludzi. Jeśli ludzie ich chwalą i lubią – ich samoocena jest na bezpiecznym poziomie, jeśli natomiast ktoś z ich otoczenia niekoniecznie ich wspiera i lubi – reagują obniżeniem nastroju i obniżonym poczuciem wartości. Skąd się taka cecha bierze? Zwykle ze sposobu wychowania przez rodziców (opiekunów), który to sposób wzmacniany jest bardzo często np. w szkole. Jeżeli rodzic albo oboje rodziców są powściągliwi w dostrzeganiu starań dziecka, odnosząc się przede wszystkim do jego osiągnięć (np. 6 w szkole to dobrze, ale 4 albo 5 już niekoniecznie), w dłuższej perspektywie może to prowadzić do wytworzenia w nim wewnętrznego mechanizmu, przekonania, że wartościowe jest tylko wtedy, kiedy osiąga sukces/wysokie wyniki. Tego rodzaju przekonanie przekłada się na sposób relacji ze światem w ogóle – człowiek zaczyna funkcjonować trochę tak, jakby przed innymi (i przed sobą samym) wciąż zdawał jakiś egzamin, a od oceny „z zaliczenia” tego egzaminu zależało jego zadowolenie z siebie i przekonanie o własnej wartości.

Osobie „dotkniętej” takim właśnie sposobem wychowania nie jest łatwo samodzielnie się z tych schematów wyzwolić, dlatego też najlepszym chyba rozwiązaniem byłoby skorzystanie z terapii psychologicznej, mającej na celu m.in. zniwelowanie działania „wewnętrznego krytyka” oraz odnalezienie pozytywnych cech własnego charakteru.